„Makedonsko Devojce…”
– relacja z wyjazdu Zespołu Pieśni i Tańca AGH „Krakus”
do Macedonii (04-11.07.2011)
Ze słowami tytułowej pieśni na ustach, lodówką pełną napojów chłodzących, rozentuzjazmowana Krakusowa kompania wyruszyła późnym lipcowym wieczorem na podbój Bałkanów.” Ahoj przygodo!” – wykrzyknęliśmy zgodnym chórem w dniu wyjazdu. Do luków bagażowych spakowaliśmy Hołubce, Siustany, Cwał, a nawet Porębiańską, co oznacza, że przygotowaliśmy dla publiczności z Kiceva, miasteczka na zachodzie Macedonii, suitę krakowską i beskidzką. Punktem pośrednim na mapie naszej podróży było serbskie miasteczko – Leskovać, w którym regenerowaliśmy siły przed dalszą drogą. „Jak dobrze, że wracając znów tu zawitamy” – cieszyli się nasi koledzy zachwyceni gościnnością właściciela jednej z tamtejszych knajpek, który przyjął nowych gości niczym starych przyjaciół. Tak przyjaźnie nastawionych do nas ludzi mieliśmy spotkać jeszcze nie jeden raz w czasie naszego wyjazdu.
Po drodze znalazła się chwila czasu, by zwiedzić położoną nad rzeką Wardar stolicę Macedonii – Skopje. Miasto to zaskoczyło nas pełnym kolorów targiem w starej części miasta, przebudową większości monumentalnych zabytków śródmieścia oraz pokojowym połączeniem kultury dwóch wielkich religii – wschodniego islamu oraz chrześcijaństwa w odmianie prawosławnej. Żaden Krakus nie zaprzeczy, że jest to niezwykłe miasto cudów, w którym każda zbłąkana owieczka szczęśliwie wraca do swojego stada. Kiedy po dwóch dniach podróży dotarliśmy do jej celu, część naszej grupy została zakwaterowana w hotelu w centrum Kiceva, podczas gdy pozostali trafili do położonego na zboczu góry -pensjonatu Panorama. Jak sama nazwa wskazuje, mieliśmy przepiękny widok na miasteczko, ale dość spory kawałek do jego centrum. Ze względu na lokalizację miejsca naszego noclegu zyskaliśmy określenie: „Forest group”. W środku lasu na kichevskim wzgórzu mieliśmy niebywałą szansę wykazać się kreatywną inicjatywą w wymyślaniu sobie rozrywek. „Zdaliście ten egzamin na piątkę!” – komentuje Paweł, kierowca naszego autokaru. Jovan, powszechnie znany jako Iszczwan – opiekun naszej grupy, wraz z organizatorami festiwalu szczególnie dbali o atrakcje w ciągu dnia dla nas i pozostałych grup z Serbii, Turcji i Macedonii. Dzięki nim poznaliśmy gwiazdę macedońskiej estrady: Tose Proeski, zwiedzając muzeum jego pamięci w Kruszewie oraz odwiedziliśmy najpiękniejsze miasto Macedonii – Ohrid położone nad Jeziorem Ohrydzkim, tuż przy granicy z Albanią. Wypoczynek w tym bogatym w historię miejscu: kąpiel w jeziorze, rejs łódką i widok zapierających dech w piersiach zabytków na skalistych zboczach miasta sprawił, że poczuliśmy się jakbyśmy wygrali bilet na jednodniową wycieczkę do Edenu. Na codziennych wieczornych koncertach organizowanych w ramach czwartego „Międzynarodowego festiwalu Pieśni i Tańca Ludowego” zaprezentowaliśmy suity: krakowską i beskidzką. Pomimo niesfornych pierwszego i ostatniego dnia koncertów rekwizytów, pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie i lekki niedosyt polskiej kultury folklorystycznej, który mamy nadzieję, zaowocuje w przyszłości ponownym zaproszeniem w te piękne strony.
autor: Urszula Przybyszewska