Dni Polskie w Taizhou (Chiny)

motyw_chiny

Polski tydzień przyjaźni w Taizhou

08-17.10.2016

                Wyjazd do Chin w 2016 roku przejdzie do historii jako jeden z najszybciej zorganizowanych wyjazdów Zespołu w tak dalekie strony. Pod koniec września „Krakus” otrzymał informację o możliwości wyjazdu, a 9 października dwanaście osób siedziało już w samolocie do Hong Kongu. Wyruszyliśmy ciemną nocą 8 października autobusem do Warszawy, rozpoczynając tym samym ponad dwudniową podróż do dalekiego kraju na drugim końcu świata.  Tuż przed południem pierwszy samolot brytyjskich linii lotniczych zabrał nas do Londynu, skąd, podzieleni na dwie grupy, wylecieliśmy do Hong Kongu. Podróż trwała ponad 12 godzin, ale nikt nie narzekał, bo siedzenia były bardzo wygodne, a miła obsługa samolotu dbała, aby wszyscy byli najedzeni i szczęśliwi. Aby godziny lotu zbytnio się nie dłużyły można było również obejrzeć film, z czego niektórzy z przyjemnością skorzystali, czasem swoim przytłumionym chichotem budząc tych, którzy wybrali jednak sen.

                W hostelu w Hong Kongu zameldowaliśmy się po godzinie 17 i od razu postanowiliśmy się odświeżyć i ruszyć w miasto, aby zobaczyć wielką metropolię. chiny_2016-5Tym samym trafiliśmy na aleję gwiazd, skąd oglądaliśmy wraz z całym tłumem Chińczyków oraz innych turystów pokaz świateł. Nie zabawiliśmy tam jednak długo, ponieważ mimo wielu westchnień zachwytu wokół nas my uznaliśmy, że pokaz świateł przy okazji projektu P.I.W.O. w czasie krakowskich juwenaliów jest o wiele bardziej ekscytujący.

                Udaliśmy się więc na krótką wycieczkę po Hong Kongu, odwiedzając jedną z większych handlowych ulic w mieście, Temple Street, na której co odważniejsi Krakusi zasmakowali chińskiego jedzenia w knajpce, do której sanepid nawet by nie zawitał. Wieczór jednak szybko się skończył, ponieważ już o czwartej rano mieliśmy stawić się na przystanku i łapać pierwszy autobus na lotnisko. Część Krakusów postanowiła przespać te kilka godzin, a część poświęcić na zacieśnienie więzi i rozmowy nocą. Mimo to nasze plany jednak się nie zmieniły i mimo niewielkich kłopotów przy odprawie oraz sporej dawki nerwów udało nam się dostać na samolot do Weizhou na 10 minut przed odlotem.

                Na miejscu przywitała nas pogodna Chinka, Angela, która miała się nami opiekować przez cały pobyt w Taizhou w czasie polskiego tygodnia. I już od początku dała się poznać nie tylko jako niezwykle sympatyczna i pomocna osoba, ale również jako ta, która nie pozwoli nam być głodnymi. Na początek zabrała Krakusów na obiad do Pizza Hut, którym nie pogardziłby nawet kolega z Zespołu z najbardziej pojemnym żołądkiem. Potem było już tylko lepiej. Kiedy przyjechaliśmy do Taizhou, małego, tylko 6 milionowego miasteczka, okazało się, że zostaliśmy zakwaterowani w pięciogwiazdkowym hotelu. Po szybkim przygotowaniu zeszliśmy do recepcji, skąd zaprowadzono nas na kolację z Dyrektorem Departamentu Współpracy Zagranicznej UM. Usiedliśmy na imiennie podpisanych miejscach (nasze imiona zostały zapisane w transkrypcji chińskiej), przy okrągłym stole, na którym w tradycyjny sposób umieszczono obrotową szklaną podstawę, na której kolejno pojawiały się nowe potrawy. Z ogromną chęcią częstowaliśmy się więc licznymi owocami morza, rybami, mięsem i ryżem, a obsługujący nas kelnerzy pilnowali aby w naszych kieliszkach nigdy nie zabrakło wina.

chiny_2016-33

                Kolejny dzień rozpoczęliśmy na uczelni, gdzie braliśmy udział w konferencji pomiędzy stroną chińską i polską, reprezentowaną przez oficjalne władze Kielc wraz z prezydentem miasta panem Wojciechem Lubawskim. Po wymianie zdań na temat polskiej i chińskiej edukacji cała grupa zebrała się przed budynkiem aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, a następnie przespacerowała się po kampusie. Potem reprezentacje Taizhou, Kielc oraz Krakus  zostały przewiezione do Międzynarodowego Centrum Konferencyjno-Wystawowego, gdzie rozmawiano o kulturze i sztuce obu krajów. Nasz kolega, Szymon Powroźnik przedstawił krótką historię Krakusa i pochwalił się naszymi osiągnięciami w szerzeniu polskiej kultury ludowej.

                Po oficjalnych wydarzeniach przyszedł czas na naszą ulubioną porę dnia, czyli obiad, który zaskoczył nas nie mniej niż poprzedniego dnia. Tym razem przed nami rozciągał się szwedzki stół, długi na około 20 metrów z najróżniejszymi potrawami od pizzy, przez owoce morza, a skończywszy na sushi i ryżu. Po tak obfitym posiłku udaliśmy się na szybką próbę do sali bankietowej, gdzie mieliśmy po raz pierwszy zaprezentować się na chińskim… dywanie, gdyż scena, którą dla nas przygotowano okazała się być zbyt mała. Zdecydowaliśmy więc, że dywan będzie zdecydowanie lepszy.

                Na bankiecie pojawiły się kolejne ważne osoby, ponieważ do grona przedstawicieli Taizhou dołączył Mer Taizhou Zhang Bing, który powitał zebranych gości oraz członków naszego Zespołu, a Polskę dodatkowo reprezentował Konsul Generalny RP Piotr Nawrotniak. Między pierwszym a drugim daniem obyły się krótkie występy – zaprezentowaliśmy skróty suity krakowskiej oraz sądeckiej wraz z solówką Łowicką i Drożyną, a przed nami wystąpił chiński tenor w tradycyjnym stroju z długimi, szeleszczącymi piórami na głowie. Zgromadzeni goście byli zachwyceni za równo polskim, jak i chińskim występem. Potem kolacja odbywała się już normalnym trybem: podawano przepyszne chińskie potrawy, wznoszono toasty i rozmawiano. Ostatecznie otrzymaliśmy aż 9 posiłków, takich jak owoce morza, zupy i różnego rodzaju mięsa.

                Kolejny dzień również rozpoczął się pracowicie od oficjalnego otwarcia chińskich Targów Plastiku, gdzie mogliśmy z bliska oglądać produkcję plastikowych talerzyków i kubeczków. Po tradycyjnie obfitym obiedzie i szybkiej próbie w Centrum Konferencyjno-Wystawowym przyszedł czas na występ dla kilkudziesięciu mieszkańców miasta. Zaprezentowaliśmy tam nasz cały przygotowany repertuar w skład którego wchodziło oprócz pokazanych poprzedniego wieczoru fragmentów również kawałek suity rzeszowskiej i dwie dodatkowe solówki. Po występnie i ogromnym aplauzie przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcia, z których największą radość miały zgromadzone na koncercie dzieci, które kilka dziewcząt z zespołu z zachwytem przytulało. Po wszystkim udaliśmy się do pięknego parku znajdującego się przed naszym hotelem gdzie urządziliśmy sobie mini sesję. Bardzo szybko okazało się, że staliśmy się też największą atrakcją w parku.

                Ostatniego dnia naszego pobytu w Taizhou zostaliśmy zabrani na wycieczkę do pobliskiego Linhai, gdzie spacerowaliśmy po malowniczym chińskim parku z charakterystycznymi budowlami i z bliska mogliśmy przyjrzeć się historycznemu Wielkiemu Murowi Chińskiemu. Nie mogło również zabraknąć tradycyjnego już zdjęcia prezentującego nazwę odwiedzanego państwa stworzoną z Krakusów. Chiny_2016Oprócz tego byliśmy niemalże przez cały czas fotografowani przez Chińczyków (szczególne blondowłose koleżanki i łudząco podobny do Roberta Pattisona kolega), do czego nie mogliśmy się przyzwyczaić przez cały wyjazd. Po wycieczce i obiedzie pojechaliśmy do szkoły podstawowej, gdzie mieliśmy koncert w ogromnej sali pełnej przeuroczych dzieci, które okazały się najwdzięczniejszą widownią, jaką mieliśmy. Nie tylko były zachwycone występem, ale również strojami i nami samymi – domagały się nawet autografów! Na wszelki wypadek po koncercie dziewczyny nie rozplatały swoich długich warkoczy, aby nie niszczyć dziecięcego wyobrażenia o idealnych Słowiankach.

                Niestety przyszedł czas również na pożegnania. Takim sposobem następnego dnia wczesnym rankiem wyruszyliśmy w ostatnią podróż z Taizhou do Weizhou, skąd mieliśmy wylecieć do Hong Kongu. Szybko jednak okazało się, że Chińczycy wcale nie chcą nas tak łatwo wypuścić – specjalnie dla nas zamknęli autostradę i tunel, utworzyli gigantyczny korek na wjeździe do Weizhou oraz zamknęli przejazd kolejowy na długie minuty, co sprawiło, że nie zdążyliśmy na samolot. Jednak dzięki uprzejmości lotniska nasze bilety zostały szybko i sprawnie przerejestrowane na kolejną godzinę, w efekcie czego w Hong Kongu byliśmy już po 22. Wiedząc, że to ostatnia szansa za zobaczenia wszystkich uroków tego miasta nie kładliśmy się spać, ale ruszyliśmy na nocne zwiedzanie. Udaliśmy się więc na aleję gwiazd, aby z bliska zobaczyć pamiątkowy pomnik Bruca Lee, a o 6:30 wybraliśmy się pierwszym promem na drugą wyspę, aby stamtąd pojechać na szczyt i zobaczyć panoramę miasta. Mimo ogromnego smogu, który pobił nawet ten krakowski, widok był całkiem ładny. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i takim sposobem, dzieląc się na dwie grupy wylecieliśmy z Hong Kongu – jedni o 14 do Londynu, a inni o 12 w nocy do Amsterdamu. W końcu jednak spotkaliśmy się wszyscy ostatniego dnia podróży, 16 października w Warszawie, aby zakończyć podróż szybkim i wygodnym pendolino w Krakowie. Na dworcu głównym pożegnaliśmy się i stęsknieni (w Chinach nie ma dostępu do mediów społecznościowych) rozjechaliśmy się do domów.

                Jeszcze długo w naszej pamięci będą wszystkie przyjemne chwile z Chin, a naszych przyjaciół, którzy tak wspaniale i po królewsku nas przyjęli będziemy wspominać do końca swojego życia.

autor: Jolanta Pabian

Galeria foto: Chiny 2016

Galeria video: Chiny 2016

<<< powrót

Wyjazd odbył się dzięki wsparciu: Euro Asian Foundation for Business Education

euro-asia-foundation